Jak przebiega proces piaskowania zębów?

14 grudnia 2021 Stomatologia

Na przeglądzie stomatologicznym mój dentysta powiedział, że muszę mieć wyczyszczone zęby. Zaskoczyło mnie to, ponieważ już 3 tygodnie wcześniej odwiedziłem higienistkę. Powiedziałam o tym fakcie stomatologowi, a on stwierdził, że wtedy nie myłam dobrze zębów. Po usłyszeniu tego przypuszczenia, możecie zrozumieć moje jeszcze większe zdziwienie.

Po jakimś czasie doszliśmy do porozumienia. Stwierdziłem, że higienistka wykonuje skaling (przy pomocy instrumentu) i polerowanie. Powiedziano mi, że skalerem nie da się dotrzeć do przestrzeni międzyzębowych (w zasadzie tylko te przestrzenie wymagają oczyszczenia), bo moje zęby są po prostu ciasno ustawione.

Ostatnie piaskowanie miałam robione jakiś czas temu, co jest czymś innym niż skaling. Było to kilka miesięcy temu, prawdopodobnie przed założeniem aparatu ortodontycznego. (To oczywiście było poprzedzone jednak wizytą u higienistki). Trudniej jest dbać o przestrzenie między dużymi, ciasno ustawionymi zębami, mimo wszelkich moich starań higienicznych (nitkowanie irygatorem, szczoteczka soniczna, płyny do płukania, nitkowanie). Od razu skoczyłam na możliwość piaskowania zębów. Oto kilka słów:

Piaskowanie to proces, który polega na czyszczeniu zębów wodą zawierającą bardzo drobnoziarnisty, piasek.

Woda ta pod ciśnieniem usuwa przebarwienia i osady.

"Piasek" może być neutralny lub aromatyzowany. Podczas mojej wizyty użyty był smak miętowy:

Zabezpieczyłem też ubranie kawałkiem materiału i założyłem gogle na oczy. Następnie na usta założono mi elastyczny, ciekawy ochraniacz. Wyglądało to trochę jak narzędzie, które służyło mi do poruszania ustami podczas robienia pierwszych zdjęć zębów. Wskazówka dla czytelników płci męskiej: O ile nie macie stałego zarostu na twarzy, przyciąłbym go na kilka dni przed wizytą. Ochraniacz na zęby spadł mi z ust dwa razy przed zabiegiem. Myślę, że mój 5-dniowy zarost przyczynił się do tego problemu. Udało się go założyć po trzeciej próbie.

Chociaż piaskowanie nie jest przyjemne, nie powinno powodować żadnego bólu. Urządzenie ssące umieszczane jest w ustach na stałe. Działa ono również jako urządzenie do piaskowania strumieniem wody. Czuje się to prawie tak, jakby miało się piasek w ustach. Przez jakiś czas może to być mniej przyjemne uczucie, ale nie jest to dyskomfort nie do zniesienia.

Ten akapit nie jest dla osób, które łatwo się brzydzą. Po zakończeniu zabiegu, pierwsza osoba, która wypluła do "spluwaczki", przy fotelu, miała zaskakujące ilości krwi. Było to podobne do tego, jak ostatnio ją piaskowałem. Chwyciłem kubek z wodą i zacząłem nieśpiesznie płukać usta. Dziwne było dla mnie to, że lekkie uczucie pieczenia nie znikało, a stawało się coraz silniejsze. Próbowałem czyścić usta piaskiem, a dentysta ponownie napełniał je wodą. Ból narastał... Znam dowcip o tym, że ktoś próbuje wypłukać włosy szamponem, a potem ktoś inny wylewa mu go na głowę. Przez jakiś czas tak właśnie się czułem.

Zapytałem dentystę, czy uczucie pieczenia będzie się utrzymywać.

Odpowiedział, że nadtlenek wodoru jest używany do zapobiegania krwawieniu. Było jasne, że nadtlenek wodoru został użyty w dwóch pierwszych filiżankach. Do następnego płukania dostałem tylko zwykłą wodę. Poczułam lekką ulgę.

Przez około 10-20 minut czułem w ustach lekkie szczypanie.

Na koniec na moje zęby nałożono fluor i powiedziano mi, żebym nie szczotkowała zębów w nocy. Udało mi się z tym uporać, hoho! Dzięki temu fluor mógł pozostać na zębach dłużej.

Pytasz, kiedy ostatni raz szlifowałeś zęby?

 

14 grudnia 2021 Stomatologia